poniedziałek, 10 marca 2014

Odcinek 5(2).: Rodzina jest najważniejsza.


Głosujemy na One Direction back off camera.
Możecie głosować wielokrotnie.



Po długim wspólnym przemówieniu piątka chłopaków siedziała na dużej kanapie, czekając na jakąkolwiek reakcję ze strony menagera. Jednak mężczyzna tylko wpatrywał się w każdego po kolei, patrząc jak bardzo dręczą ich nerwy w oczekiwaniu. W dość dziwny i niewiadomy dla nikogo sposób czerpał przyjemność, widząc swoich podopiecznych w takim stanie.
 - Cóż, skoro tak to wszystko przedstawiacie - zaczął w końcu, a w każdym zatlił się płomyczek nadziei. - To moja odpowiedź brzmi nie.
Nadzieja tak szybko jak przyszła, tak szybko odeszła. Popatrzyli na siebie, chcieli jakoś walczyć, ale byli zbyt zaskoczeni taką reakcją. To wszystko? Tylko tak skomentuje naszą dwugodzinną wypowiedź?! Myślał zirytowany Louis, zaciskając dłonie w pięści. Już miał się odezwać, gdy uświadomił sobie, że tylko zacznie niepotrzebną walkę, którą i tak zapewne przegra, więc po prostu odetchnął głęboko, chcąc się choć odrobinę uspokoić.
 - Jesteś pewny, że to właśnie tego chcesz? Jeżeli fani zobaczą nasz rozpad znienawidzą całą wytwórnie za kłamstwa o naszej przyjaźni - powiedział, siląc się na jak najbardziej przekonujący ton.
 - Jaki rozpad? Zespół się rozpadnie wtedy, kiedy ja tego zechcę - odparł twardo mężczyzna, przeglądając jakieś papiery, leżące na biurku.
 - Nie możemy już ze sobą wytrzymać - odezwał się Harry. - Prawda jest taka, że jesteśmy bliscy powybijania siebie nawzajem.
 - Poza tym fani zaczynają coś wyczuwać - dodał Niall.
 - Paul, zastanów się. Myślę, że lepiej dać nam przerwę niż zrujnować wytwórnię i siebie w jednym - mówił Zayn.
 - Daj nam chociaż miesiąc, żeby od siebie odpocząć. - Liam patrzył z nadzieją na menagera.
 - Dwa tygodnie - zarządził.
 - Trzy tygodni.
 - Niech stracę, ale po tym wracacie i bierzecie się w garść. Mam dość ganiania za wami. Urlop nie uwalnia od związków, więc zróbcie tak by wasze partnerki pojawiły się u was przez przynajmniej siedem dni. Idźcie już, nie mogę na was patrzeć.
Jednocześnie zmarszczyli brwi, słysząc ostatnie zdanie, jednak po chwili je zignorowali. Sami również nie mogli patrzeć na twarz mężczyzny, więc po prostu wstali z kanapy i wyszli z biura. Po długiej kłótni cała piątka mogła w końcu spokojnie wrócić do domu. Byli lekko zdziwieni wszystkim, co się wydarzyło, ale przede wszystkim byli szczęśliwi. W końcu to odczuwali. Wyobrażali sobie dwa tygodnie wolności... od tego całego, szalonego życia i nie potrafili pozbyć się uśmiechów. Ignorowali swoją obecność, żeby nie zaczynać niepotrzebnych kłótni w tak wspaniałym dniu. Czym prędzej wybiegli z czarnego vana, gdy ten tylko zaparkował pod willą i każdy po kolei pobiegł się pakować. Mieli pewne obawy, co do tego wszystkiego. Czy będziemy w stanie dalej to wszystko ciągnąć? Pomyślał Louis, wyciągając z kieszeni telefon i wybierając odpowiedni numer, odsunął od siebie wszystkie negatywne myśli. Czas choć trochę odpocząć.

***

 - Caro! Jesteś?! - krzyczała szatynka, gdy tylko wróciła do mieszkania. - Caro? - zawołała nieco ciszej, zdejmując buty, po czym weszła wgłąb mieszkania.
Ruszyła do salonu, gdzie grał telewizor, jednak nie znalazła w nim blondynka. Zmarszczyła brwi, po czym ruszyła dalej. Zajrzała do kuchni, przy okazji wstawiając wodę na herbatę, a następnie weszła na górę. Zapukała do pokoju współlokatorki, po czym otworzyła drzwi, nie czekając na jakikolwiek odzew. Odetchnęła z ulgą, gdy zobaczyła śpiącą dziewczynę, jednak, gdy zobaczyła mokre policzki Caroline ogarnął ją niepokój. Płakała. Szatynka przykucnęła przy jej łóżku i odgarnęła blond kosmyki z twarzy, po czym zerknęła na leżący obok niej laptop. Był otwarty, a o tym, że jest włączony świadczyła mrugająca dioda. Rosie zmarszczyła brwi i sięgnęła po urządzenie, uruchamiając je i po chwili na ekranie ukazał się Twitter, którego Caroline musiała przeglądać przed zaśnięciem. Czyżby dlatego płakała? Pomyślała Rosalie, czytając pierwsze tweety kierowane w stronę blondynki. Skrzywiła się, widząc wszystkie wyzwiska i groźby kierowane do jej nowej przyjaciółki. Sama bym się rozpłakała przy czymś takim. Westchnęła, zamykając laptopa i odkładając go na szafkę nocną dziewczyny, po czym przykryła ją kocem i wyszła z pokoju.
 - Czyli dobre wieści muszą jednak poczekać - szepnęła do siebie, zaparzając kubek gorącej herbaty.

***

 - Nawet nie wiesz jak bardzo ci zazdroszczę - powiedziała blondynka, wydymając dolną wargę. - Też chciałabym takie mini wakacje.
 - O to się nie martw! - zaśmiał się chłopak, wpakowując do walizki złożoną bluzę, którą podała podała mu dziewczyna. - Z tego co wiem to dostaniesz tydzień, bo masz do mnie zawitać - mrugnął do niej, na co się roześmiała.
Jej śmiech rozniósł się po całym pokoju, wywołując jeszcze większy uśmiech na twarzy bruneta. Zdecydowanie zaliczał się on do jednych z jego ulubionych dźwięków. Miał wrażenie, że coraz bardziej zbliża się do dziewczyny. Nie przeszkadzało mu to, wręcz przeciwnie. Nie chciał mieć w niej wroga, skoro i tak musieli spędzać ze sobą wiele czasu. Chciał mieć w niej oparcie i chciał być dla niej takim oparciem. Wszystko szło w dobrym kierunku. Dziewczyna złożyła kolejną koszulkę i po chwili Mulat wpakowywał ją do swojej czarnej walizki. Cały czas przy tym rozmawiali i śmiali się z ciągłych żartów. Coraz bardziej lubili spędzać ze sobą czas.
 - Zayn - odezwała się nagle dziewczyna poważnym tonem.
 - Co jest? - Uśmiechnął się lekko w jej stronę.
 - Gdzie ty tak właściwie mieszkasz? - zapytała, marszcząc zabawnie brwi, na co chłopak wybuchł śmiechem, chowając twarz w dłoniach. - No co?
 - Po prostu myślałem, że masz jakieś poważne pytanie, bo zrobiłaś taką zabawną, poważną minę - mówił przez śmiech. - Mieszkam w Bradford, Pezz. Właściwie moja rodzina tam mieszka.
 - Och... nie mam pojęcia, gdzie to jest - zachichotała, przeczesując włosy palcami.
 - To w sumie nie tak daleko stąd. Około trzy godziny jazdy samochodem.
Pokiwała głową w zrozumieniu, po czym zmieniła temat, opowiadając Malikowi swoje zabawne przygody i gdy tak opowiadała był nią wręcz oczarowany, a w jego głowie pojawiły się wizje spędzenia dwóch tygodni bez Perrie i powoli docierało do niego, że wcale go to nie cieszy. Chyba za bardzo się do niej przywiązuję.

***

Telefoniczny sygnał oczekiwania powoli stawał się irytujący. Jak długo można nie odbierać swojego telefonu? Westchnął zirytowany, siadając na miękkim łóżku i wpatrując się w walizkę. Co jeśli niespodzianka się nie uda? Może wyjechała z Robinem. Rozmyślał, oczekując ciepłego głosu w słuchawce. Tak bardzo się za tym stęsknił.
 - Halo? - usłyszał w końcu męski głos.
 - Robin? - zapytał niepewnie.
 - Tak, to ja. Coś się stało, Harry?
 - Nie, jasne, że nie. Musi się coś stać, żebym dzwonił? - Zaśmiał się.
 - W sumie to nie. Nie przemyślałem pytania.
 - Właśnie. Możesz dać mi mamę?
 - Akurat śpi, dziwnie się dzisiaj czuła. Obudzić ją, czy...
 - Nie! Nie budź jej. W takim razie jak wstanie to przekaż jej, że jutro przyjadę do domu. Tak informuję, żebyście się nigdzie nie wybrali.
 - Och, fajnie, że wpadasz! Przekażę jej jak tylko się obudzi. O której będziesz?
 - Będę jakoś na piętnastą.
Porozmawiali jeszcze chwilę, po czym rozłączyli się. Harry odłożył telefon na szafkę nocną, a sam położył się na łóżku, wpatrując się w sufit i myśląc, co by było, gdyby nie poszedł na casting. Czy nadal pracowałby w piekarni? Znalazłby sobie dziewczynę i prowadził normalne życie? Sam nie wiedział, ale był pewny, że wszystko byłoby lepsze niż to, co ma teraz. Przetarł twarz dłońmi, po czym zamknął oczy. Miał dość tego dnia. Jednak spokój nie był mu dany, usłyszał cichy skrzyp drzwi, na co jęknął głośno.
 - Puka się, do cholery.
 - Coś ty taki drażliwy, Loczuś? - usłyszał śmiech przyjaciela
 - Nie jestem drażliwy - burknął, siadając i czekając, aż chłopak zajmie miejsce naprzeciwko.
 - Więc w sumie przyszedłem się pożegnać - zaśmiał się, siadając na brzegu łóżka. - Wyjeżdżamy z samego rana, a pewnie zabiłbyś mnie jakbym cię obudził.
 - Pewnie tak. Wyjeżdżamy? - zapytał z szerokim uśmiechem, unosząc jedną brew.
 - Tak, Eleanor jedzie ze mną - odparł, uśmiechając się.
Harry pokiwał głową. Cieszył się, widząc szczęście przyjaciela, jednak odczuwał w środku coś, co przeszkadzało mu w pełnym okazaniu tego. Coś w rodzaju wewnętrznego niepokoju, który informuje o tym, że wydarzy się coś złego. Nie potrafił dokładnie tego opisać, ale bał się tego.
 - Hazz, na pewno wszystko gra? - zapytał Louis, marszcząc brwi.
 - Po prostu się boję, Lou.



Od autorki: W końcu mi się udało. Cóż, na kartkach wydawał się dłuższy. :c Postaram się dodać następny jak najszybciej i muszę zorganizować to jakoś, żeby był dłuższy.
Czekam na wasze opinie!
K. x

22 komentarze:

  1. Cudowny :) może po tej przerwie sie ogarną i zaczną mieć lepsze kontakty ze sb :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze tez na to licze.moze ie zaprzyjaznia....

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział! Nie szkodzi, że krótki, ważne że dodany tak szybko! Bardzo przyjemnie się go czytało, ale ty chyba właśnie masz taki dar do opisywania wszystkich rzeczy.
    Fajnie, że chłopcy wzięli sobie wolne, bo to naprawdę dobrze im zrobi. Może w końcu zaprzyjaźnią się tak jak Louis i Harry.
    Oczywiście czekam też na potwierdzenie (lub też nie) przeczuć Harry'ego.
    Do następnego :) x
    Camille

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciała bym, żeby się zaprzyjaźnili. Fajnie by było. Rozdział Świetny jak zawsze i czekam z wielką niecierpliwością na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Perrie i Zayn są cudowni. Mam nadzieje że będą ze sobą na poważnie :D rozdział ogólnie przecudowny. Może chłopcy wreszcie się pogodzą kto wie. No nic zostaje mi czekać na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  6. kiedy nowy rozdział? :( tak strasznie kocham tego bloga

    OdpowiedzUsuń
  7. ŚWIETNY ROZDZIAŁ !!!
    Ten blog mnie zauroczył, po prostu tak bardzo różni się od innych czytam na bieżąco ale dopiero teraz mogłam skomentować, bo wcześniej tak jakoś ...

    OdpowiedzUsuń
  8. kiedy nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojojeojee <33333 Piękny rozdział ,czekam na kolejny *U*

    OdpowiedzUsuń
  10. Awwwww......Perrie i Zayn *&*

    OdpowiedzUsuń
  11. Nominowałyśmy Twój blog do Liebster Award :). Szczegóły znajdziesz tutaj: http://7-of-hearts-1-story-99.blogspot.com/2014/04/libster-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja chcę kolejny rozdział <33 Zayn i Perrie omomomom *U*

    OdpowiedzUsuń
  13. kiedy wreszcie nowy :( już miesiąc czekamy

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedy nowy? :((

    OdpowiedzUsuń
  15. Hey! Nie wiem czy pamiętasz mój blog …http://difrentstorythaneverything.blogspot.com/ ale wznawiam jego pisanie po długiej przerwie! Zapraszam, Liv xx

    OdpowiedzUsuń
  16. Będziesz jeszcze kontynuować ten ff czy sobie go odpuszczasz?

    OdpowiedzUsuń
  17. no i kiedy ten rozdział :(

    OdpowiedzUsuń
  18. nie rozumiem po co piszesz date kiedy pojawi się nowy rozdział jak i tak go nie dodajesz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ustawiam daty, ponieważ myślałam, że uda mi się dodać, ale nie przewidziałam wyjazdu. Są wakacje i wybacz, że praca i znajomi zabierają mi czas na pisanie, ale wolę to niż siedzenie 24/7 przed komputerem, skarbie. Trochę wyrozumiałości. :)

      Usuń
  19. kiedy w końcu nowy:(

    OdpowiedzUsuń

komentarz = motywacja. ;3
z góry dziękuję. *,*