Dziewczyna chwyciła pilot, uruchamiając telewizor, po czym okryła się ciepłym kocem, trzymając w dłoniach kubek z parującą kawą. Ekran po krótkiej chwili rozjaśnił się, ukazując uśmiechniętych i elegancko ubranych prezenterów. Czerwony dywan, wywiady i piski fanów w tle, czyli niesamowity początek gali TCA. Danielle upiła spory łyk gorącego napoju, wpatrując się ze skupieniem w telewizor. Z lekkim uśmiechem wysłuchiwała żartów serwowanych przez Lucy Hale i Darena Crissa, którzy odpowiedzialni byli za wywiady. Wstrzymała oddech, gdy celebrytka z szerokim uśmiechem wołała do siebie One Direction i po chwili cała czwórka stanęła przed kamerą. Więc jedna lekarze nie pozwolili wyciągnąć Nialla, pomyślała, wyobrażając sobie złość Paula.
- Jak miło, że w końcu was znalazłam! – powiedziała z uśmiechem brunetka. – Ale widzę, że jeszcze nie jesteście w komplecie.
- Niestety Niall jest jeszcze zbyt słaby, żeby opuścić szpital – wyjaśnił szybko Liam. – Jednak czuje się już o wiele lepiej.
- Och, w takim razie zapewne wszystkich uspokoiła ta nowina i oczywiście życzymy mu jak najszybszego powrotu do normy.
Rozmowa schodziła na różne tematy. Zaczynając od pracy na nową płytę, a kończąc na tym, kto z kim przyszedł. Właśnie, gdy nadszedł ostatni temat serce dziewczyny zabiło o wiele mocniej. Prezenterka zaczęła od Zayna, który oczywiście promował swój "związek" z Perrie, po czym Harry poszedł w jego ślady, opowiadając o Taylor.
- Louis, a co z tobą? Słyszałam, że miałeś ostatnio małe problemy w związku.
- Tak, mieliśmy mały kryzys – zaśmiał się szatyn, zerkając w prawą stronę z szerokim uśmiechem, po czym z powrotem spojrzał na Lucy. – Jednak wszystko już jest w jak najlepszym porządku.
Czyli do siebie wrócili, pomyślała, uśmiechając się szeroko, jednak jej uśmiech zniknął tak szybko, jak się pojawił.
- W takim razie życzę wam szczęścia – uśmiechnęła się, przenosząc wzrok na Liama. – Liam, cały świat przeżywa twoje zerwanie z Danielle. To prawda, czy może tylko wymysł fanów?
- Niestety, nasze zerwanie to czysta prawda.
- Och, co się stało?
- Cóż, myślę, że to bardziej osobisty temat i wolałbym go nie poruszać. Jednak mogę zapewnić, że to nie jest wina Danielle i chciałbym, żeby wszyscy przestali ją o to oskarżać – powiedział ze sztucznym uśmiechem, który szatynka mogła bez problemu rozpoznać.
Brunetka skinęła głową, żegnając cała czwórkę i po chwili zniknęli z ekranu. Roztrzęsiona dziewczyna patrzyła tępo w telewizor przypominając sobie jego słowa. "To nie jest wina Danielle...". Po jej policzkach spłynęło kilka łez, jednak nie oderwała wzroku. Czy on właśnie, tak jakbym przyznał się do winy?
***
Biała limuzyna zaparkowała przy czerwonym dywanie, a przez przyciemniane szyby błysnęły jasne flesze. Blondynka zagryzła mocno dolną wargę, wygładzając swoją krótką sukienkę, w kolorze pudrowego różu, gdy poczuła czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Spojrzała w brązowe tęczówki przyjaciółki, która uśmiechała się do niej pokrzepiająco.
- Będzie dobrze, Pezz – szepnęła do niej.
- Dzięki, Jade – odparła, uśmiechając się lekko.
Drzwi zostały otworzone przez szofera i każda po kolei z gracją opuściła auto. Gdy Perrie, jako ostatnia, stanęła na czerwonym dywanie, biała limuzyna odjechała, a dziewczęta zostały, wręcz oślepione fleszami, które błyskały z każdej strony. Z szerokimi uśmiechami ruszyły wyznaczoną drogą. Dwóch ochroniarzy podążało za nimi, gdy dziewczyny rozdawały autografy fanom, po czym ruszyły do środka budynku, po drodze przystając też na miejscu przeznaczonym do grupowych zdjęć, po czym weszły do ogromnego amfiteatru, gdzie miało rozpocząć się rozdanie nagród.
Blondynka niepewnie szła za przyjaciółkami, gdy poczuła duże dłonie na swojej talii. Odwróciła się zaskoczona, ale na jej twarzy szybko pojawił się uśmiech, gdy zauważyła miodowe tęczówki, które błyszczały w rozbawieniu.
- No cześć – zaśmiał się, całując ją w policzek. – Miło znów cię widzieć.
- Ciebie również – odparła, zwracając uwagę na prawą stronę jego twarzy. – Um, co ci się stało, Zayn? – zapytała lekko przerażona.
- Widać? – jęknął cicho.
- Nie, znaczy z daleka na pewno nie. Widzę, że stylistki to macie dobre – zaśmiała się, próbując rozładować sytuacje.
- Mała sprzeczka – powiedział cicho, a dziewczyna kiwnęła głową, nie chcąc wdawać się w szczegóły. Nie musiała przecież wiedzieć wszystkiego.
Brunet splótł ich palce razem i ruszyli do środka w rozmawiając z innymi gwiazdami. Cały czas na ich twarzach gościły szerokie uśmiechy i, o dziwo, nie były one wymuszone. Czuli się w swoim towarzystwie coraz bardziej swobodnie. Edwards, co chwila zerkała na ich splecione dłonie, a jej kąciki ust unosiły się jeszcze wyżej, gdy nawet witając się z innymi osobami nie wypuszczał jej dłoni. Gdy w końcu udało im się odnaleźć swoje miejsca, obydwoje ucieszyli się, że siedzą obok siebie. Usiedli w miękkich fotelach. Dwoje prowadzących całe show wyszło na scenę w akompaniamencie głośnych braw.
- Och, zapomniałem ci powiedzieć – szepnął Mulat, pochylając się w stronę dziewczyny. – Ślicznie wyglądasz, Perrie.
Blondynka uśmiechnęła się szeroko w stronę chłopaka, dziękując za komplement, a jej policzki powoli zaczynały płonąć. To będzie długi wieczór.
Cisza panująca w pomieszczeniu powoli stawała się wręcz nie do zniesienia. Wiedział, że dobrze zrobił, każąc szatynce jechać do domu. Wyglądała jak wrak człowieka przez wszystkie nieprzespane noce, jednak to nie zmieniało faktu, że się nudził. Transmisja gali nadal trwała i ona była prawdopodobnie jedynym, co nie dawało chłopakowi zanudzić się na śmierć. Spojrzał na zegarek, wiszący na ścianie i zauważył, że dobiega dwudziesta, co oznaczało wieczorny obchód lekarzy. Może w końcu pozwolą mi wyjść? Równo z tą myślą, usłyszał cichy szmer drzwi i po chwili do sali wszedł w towarzystwie dwóch, uśmiechniętych pielęgniarek.
- Witam, panie Horan – odezwał się mężczyzna, przeglądając kartę blondyna. – Jak się, pan, dzisiaj czuje?
- Coraz lepiej, panie Thomson. Kiedy będę mógł wrócić do domu?
- Ależ się, panu, śpieszy – zaśmiał się lekarz.
- Wystarczy Niall. Dziwnie się czuję, jak pan, mówi do mnie "pan", bo przecież jest, pan, o wiele starszy i... um, to chyba nie miało sensu.
- Spokojnie, wszystko zrozumiałem – ponownie zaśmiał się, odkładając kartę na jej poprzednie miejsce. – Cóż, jeżeli poranne badania nie wykażą żadnych przeszkód, to po południu będziesz mógł opuścić szpital.
- Świetnie – ucieszył się blondyn, uśmiechając się szeroko.
Chwilę później z powrotem został sam ze swoimi myślami. Zastanawiał się, czy Paul pozwoliłby mu tymczasowo zamieszkać z dziewczynami. Zrobiłby wszystko, żeby mieć przy sobie Rose, jednak wiedział, że nic z tego nie wyjdzie. Z uwagą patrzył jak zespół odbiera właśnie nagrodę na gali w kategorii "Zespół Roku". Och, gdyby fani wiedzieli, nigdy byśmy tego nie zdobyli! Chwycił z szafki swój telefon w tej samej chwili, gdy zasygnalizował on nową wiadomość. Zmarszczył brwi, widząc nadawcę i po chwili z lekkim uśmiechem czytał SMS'a
Westchnął, zgadzając się w pełni z przyjaciółką. Odkąd tylko wybudził się ze śpiączki pisali ze sobą cały czas. Rosie czasami przyprowadzała ją ze sobą w odwiedziny, ale zazwyczaj blondynka wymykała się tylnym wyjściem, dając trochę prywatności, jak to sama nazywała, "swoim ulubionym słodziakom". Wcale nie ruszałaby się z domu, ale oczywiście media zaczęłyby swoje, gdyby szatynka sama odwiedzała Horana, który podobno był chłopakiem Caroline. A przynajmniej tak myślał świat.
Wysłał wiadomość i z uśmiechem oglądał występ Katy Perry z nową piosenką. Od razu przypomniał mu się casting i właśnie ona w jury. Wszystko zawdzięczał jej i mimo, że dostanie się do zespołu nie jest jak widać szczytem marzeń, to gdyby nie Katy Niall nic by nie osiągnął. Doskonale zdawał sobie z tego sprawę i dlatego dziękował jej przy każdej możliwej okazji.
Zaśmiał się na wspomnienie o Paulu, chociaż sam myślał wcześniej o tym samym, to nie wydawało się to tak zabawne jak napisane przez blondynkę. Mimo wszystko, może warto spróbować? Wszystko byłoby lepsze niż jawne wyjawianie wielkiej tajemnicy, bo przecież nikt nie zdaje sobie sprawy z tego jak wielką nienawiścią żywią się "najlepsi przyjaciele".
Wysłał wiadomość, po czym wymienił jeszcze kilka z Caroline, po czym wykończony całym dniem, poszedł spać. Śnił o tym, co by było, gdyby naprawdę się polubili. Wyobrażał sobie jak wspieraliby się razem i radzili sobie z każdym problemem... jednak najwyraźniej to było zbyt piękne, by mogło być prawdziwe.
Rano przywitała go niesamowita niespodzianka, bowiem, gdy otworzył oczy, zobaczył nad swoim łóżkiem czterech "przyjaciół". Przetarł zaspane oczy zdziwiony takim widokiem.
- Co wy tu robicie? – zapytał zachrypniętym jeszcze od snu głosem.
- Paul powiedział, że mamy cię odebrać, więc jesteśmy – wyjaśnił szybko Louis. – Poza tym nie mogliśmy wytrzymać do wieczora z pytaniem, o co chodziło z twoją wiadomością – dodał z lekkim uśmiechem.
- Cóż, to i tak będzie musiało poczekać, aż wrócimy do domu – odparł, na co wszyscy skinęli głowami.
- Tu masz jakieś ubrania – odezwał się Zayn, podając blondynowi reklamówkę, na co ten zmierzył go pytającym spojrzeniem. – Rose wybierała – dokończył, na co Niall lekko się uśmiechnął.
Wstał z łóżka i wyszedł z sali, kierując się w stronę łazienki, by mógł się przebrać. Szybko znalazł się w dość sporym pomieszczeniu i zajął jedną z kabin i szybko przebrał się w swoje ubrania. Stanął przed lusterkiem, przeczesując palcami włosy, po czym przemył twarz zimną wodą i zerwał opatrunek, który został wczoraj przyklejony, po wyjęciu igły pozostałej po kroplówce, która nie była już potrzebna.
Po kilku minutach Horan wrócił na salę, w której czekali na niego towarzysze z wypisem. Chłopak szybko zabrał swoje rzeczy i ruszył za pozostałymi. Przed szpitalem zebrało się mnóstwo fanów, jak i reporterów. Trzech ochroniarzy przeprowadzało całą piątkę do samochodu, jednak z każdej strony ludzie próbowali się do nich dostać. Blondyn patrzył na wszystkich oddanych nastolatków, którzy prosili o chociażby chwilę uwagi, a w jego głowie rodziło się coraz większe poczucie winy. Jak możemy tak podle ich okłamywać?! Przeszło mu przez myśl, jednak nim się obejrzał, wsiadali już do auta. Wszystko wydawało mu się tak bardzo niesprawiedliwe, naprawdę potrzebował przerwy.
W ciszy dojechali pod ogromną willę i chwilę później wszyscy siedzieli w salonie. Blondyn wziął głęboki oddech, przyglądając się każdemu po kolei. Nikt się nie odzywał, co tylko działało wszystkim na nerwy. Niall sam zaczął mieć dziwne przeczucia, że niepotrzebnie wszystko zaczął. To przecież nie ma żadnego sensu. Pomyślał, wzdychając cicho.
- Po co to wszystko? – zapytał nagle brunet, podnosząc wzrok i zerkając na pozostałych.
Nikt się nie odezwał. Każdy z nim sam się nad tym zastanawiał, jednak nikt nie miał ochoty jako pierwszy przemówić. Mimo to wiedzieli, że nie mogą tak żyć. Wszystko zaczęło ich przytłaczać i po prostu tracili siły na codzienną walkę z własnym sobą. Czasami ludzie po prostu mają wszystkiego dość i teraz nadszedł ich moment.
- Dość – powiedział nagle szatyn, podnosząc się z miejsca. – Myślę, że potrzebujemy przerwy. Wiem, że ogarniacie, że to nie ma sensu. Każdy musi złapać oddech, oderwać się od tego bagna, które zrobiliśmy... ochłonąć. A przede wszystkim znaleźć cokolwiek, co miałoby sens w gównie, gdzie aktualnie siedzimy. Taka prawda, wpakowaliśmy się w niemałe gówno.
Wszyscy patrzyli na niego w niemałym zdziwieniu. Przekazał dokładnie to, co wszystkim siedziało w głowie. Nieważne, jak oczywiste to było, wszyscy skinęli głowami potwierdzając słowa Liama. Nie mogli żyć w takiej atmosferze i mieli nadzieję, że chwila przerwy cokolwiek zmieni. O ile Paul zgodzi się na ten nieplanowany urlop, który z pewnością nieźle zniszczy jego plany. Wszyscy rozeszli się bez zbędnych słów do swoich pokoi, by psychicznie przygotować się na starcie z szefem, które miało nastąpić już jutro.
Okay, nie mam pojęcia, co mogę wam powiedzieć. Na pewno strasznie przepraszam za zaniedbanie tego wszystkiego, ale miałam dość. W sumie nadal mam dość tej historii, dlatego chcę ją jak najszybciej skończyć. Cóż, oczywiście dociągnę do 10 rozdziałów i będzie epilog, tak jak planowałam. Naprawdę przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam. Napisanie czegokolwiek tutaj było dla mnie tak cholernie trudne, że nad jednym zdaniem siedziałam godzinę. Nie potrafiłam nic z siebie wykrzesać. Hm, mam ferie i modlę się, żeby udało mi się nadrobić rozdziałów, bo szkoła mnie wykańcza i wcale nie mam czasu na pisanie. Także trzymajcie kciuki, żeby mi się udało dokończyć tą historię i powoli wam ją udostępniać. :)
Macie prawo być na mnie źli, chociaż mam nadzieję, że po krótkim wytłumaczeniu już nie jesteście. Serio przepraszam, kochani. Swoją drogą niewiele brakuje do 20 tys. wyświetleń. *-*
Co do następnego rozdziału, to nie martwcie się, nie będę wam kazała tak długo czekać. Pojawi się za niecałe 2 tyg.
A fragment (po prawej stronie) pojawi się za kilka dni.
A teraz mam do was ładną prośbę, żebyście wpadli TUTAJ i oddali głos w ankiecie na Blog Miesiąca, zaznaczając oczywiście "Peril", który jest moim drugim blogiem. Zapraszam do czytania. :)
Kocham was!
K. xoxo
***
Cisza panująca w pomieszczeniu powoli stawała się wręcz nie do zniesienia. Wiedział, że dobrze zrobił, każąc szatynce jechać do domu. Wyglądała jak wrak człowieka przez wszystkie nieprzespane noce, jednak to nie zmieniało faktu, że się nudził. Transmisja gali nadal trwała i ona była prawdopodobnie jedynym, co nie dawało chłopakowi zanudzić się na śmierć. Spojrzał na zegarek, wiszący na ścianie i zauważył, że dobiega dwudziesta, co oznaczało wieczorny obchód lekarzy. Może w końcu pozwolą mi wyjść? Równo z tą myślą, usłyszał cichy szmer drzwi i po chwili do sali wszedł w towarzystwie dwóch, uśmiechniętych pielęgniarek.
- Witam, panie Horan – odezwał się mężczyzna, przeglądając kartę blondyna. – Jak się, pan, dzisiaj czuje?
- Coraz lepiej, panie Thomson. Kiedy będę mógł wrócić do domu?
- Ależ się, panu, śpieszy – zaśmiał się lekarz.
- Wystarczy Niall. Dziwnie się czuję, jak pan, mówi do mnie "pan", bo przecież jest, pan, o wiele starszy i... um, to chyba nie miało sensu.
- Spokojnie, wszystko zrozumiałem – ponownie zaśmiał się, odkładając kartę na jej poprzednie miejsce. – Cóż, jeżeli poranne badania nie wykażą żadnych przeszkód, to po południu będziesz mógł opuścić szpital.
- Świetnie – ucieszył się blondyn, uśmiechając się szeroko.
Chwilę później z powrotem został sam ze swoimi myślami. Zastanawiał się, czy Paul pozwoliłby mu tymczasowo zamieszkać z dziewczynami. Zrobiłby wszystko, żeby mieć przy sobie Rose, jednak wiedział, że nic z tego nie wyjdzie. Z uwagą patrzył jak zespół odbiera właśnie nagrodę na gali w kategorii "Zespół Roku". Och, gdyby fani wiedzieli, nigdy byśmy tego nie zdobyli! Chwycił z szafki swój telefon w tej samej chwili, gdy zasygnalizował on nową wiadomość. Zmarszczył brwi, widząc nadawcę i po chwili z lekkim uśmiechem czytał SMS'a
Od: Caroline. x
Nie są zbyt wiarygodni w tej przemowie, a makijaż Harry'ego trochę się zmył. Myślisz, że się pobili? W sensie on, Liam i Zayn, bo oni mają takie dziwne ślady. xo
Westchnął, zgadzając się w pełni z przyjaciółką. Odkąd tylko wybudził się ze śpiączki pisali ze sobą cały czas. Rosie czasami przyprowadzała ją ze sobą w odwiedziny, ale zazwyczaj blondynka wymykała się tylnym wyjściem, dając trochę prywatności, jak to sama nazywała, "swoim ulubionym słodziakom". Wcale nie ruszałaby się z domu, ale oczywiście media zaczęłyby swoje, gdyby szatynka sama odwiedzała Horana, który podobno był chłopakiem Caroline. A przynajmniej tak myślał świat.
Do: Caroline. x
Wiem, że nie są. Wszystko wychodzi coraz gorzej i wcale nie zmierza w dobrym kierunku. Myślę, że potrzebujemy przerwy? Też tak sądzisz, Caro? A co do bójki... um, jestem tego pewien. x
Wysłał wiadomość i z uśmiechem oglądał występ Katy Perry z nową piosenką. Od razu przypomniał mu się casting i właśnie ona w jury. Wszystko zawdzięczał jej i mimo, że dostanie się do zespołu nie jest jak widać szczytem marzeń, to gdyby nie Katy Niall nic by nie osiągnął. Doskonale zdawał sobie z tego sprawę i dlatego dziękował jej przy każdej możliwej okazji.
Od: Caroline. x
Jeżeli taka przerwa by coś zmieniła, to zdecydowanie powinniście o nią zawalczyć. Jednak obawiam się, że Paul prędzej urwie wam głowy niż się na nią zgodzi. x
Zaśmiał się na wspomnienie o Paulu, chociaż sam myślał wcześniej o tym samym, to nie wydawało się to tak zabawne jak napisane przez blondynkę. Mimo wszystko, może warto spróbować? Wszystko byłoby lepsze niż jawne wyjawianie wielkiej tajemnicy, bo przecież nikt nie zdaje sobie sprawy z tego jak wielką nienawiścią żywią się "najlepsi przyjaciele".
Do: Malik, Tomlinson, Styles, Payne.
Myślę, że chyba czas na pierwszą w życiu, wspólną rozmowę. Tak dalej nie można. Jutro wieczorem musimy wszystko omówić.
Wysłał wiadomość, po czym wymienił jeszcze kilka z Caroline, po czym wykończony całym dniem, poszedł spać. Śnił o tym, co by było, gdyby naprawdę się polubili. Wyobrażał sobie jak wspieraliby się razem i radzili sobie z każdym problemem... jednak najwyraźniej to było zbyt piękne, by mogło być prawdziwe.
Rano przywitała go niesamowita niespodzianka, bowiem, gdy otworzył oczy, zobaczył nad swoim łóżkiem czterech "przyjaciół". Przetarł zaspane oczy zdziwiony takim widokiem.
- Co wy tu robicie? – zapytał zachrypniętym jeszcze od snu głosem.
- Paul powiedział, że mamy cię odebrać, więc jesteśmy – wyjaśnił szybko Louis. – Poza tym nie mogliśmy wytrzymać do wieczora z pytaniem, o co chodziło z twoją wiadomością – dodał z lekkim uśmiechem.
- Cóż, to i tak będzie musiało poczekać, aż wrócimy do domu – odparł, na co wszyscy skinęli głowami.
- Tu masz jakieś ubrania – odezwał się Zayn, podając blondynowi reklamówkę, na co ten zmierzył go pytającym spojrzeniem. – Rose wybierała – dokończył, na co Niall lekko się uśmiechnął.
Wstał z łóżka i wyszedł z sali, kierując się w stronę łazienki, by mógł się przebrać. Szybko znalazł się w dość sporym pomieszczeniu i zajął jedną z kabin i szybko przebrał się w swoje ubrania. Stanął przed lusterkiem, przeczesując palcami włosy, po czym przemył twarz zimną wodą i zerwał opatrunek, który został wczoraj przyklejony, po wyjęciu igły pozostałej po kroplówce, która nie była już potrzebna.
Po kilku minutach Horan wrócił na salę, w której czekali na niego towarzysze z wypisem. Chłopak szybko zabrał swoje rzeczy i ruszył za pozostałymi. Przed szpitalem zebrało się mnóstwo fanów, jak i reporterów. Trzech ochroniarzy przeprowadzało całą piątkę do samochodu, jednak z każdej strony ludzie próbowali się do nich dostać. Blondyn patrzył na wszystkich oddanych nastolatków, którzy prosili o chociażby chwilę uwagi, a w jego głowie rodziło się coraz większe poczucie winy. Jak możemy tak podle ich okłamywać?! Przeszło mu przez myśl, jednak nim się obejrzał, wsiadali już do auta. Wszystko wydawało mu się tak bardzo niesprawiedliwe, naprawdę potrzebował przerwy.
W ciszy dojechali pod ogromną willę i chwilę później wszyscy siedzieli w salonie. Blondyn wziął głęboki oddech, przyglądając się każdemu po kolei. Nikt się nie odzywał, co tylko działało wszystkim na nerwy. Niall sam zaczął mieć dziwne przeczucia, że niepotrzebnie wszystko zaczął. To przecież nie ma żadnego sensu. Pomyślał, wzdychając cicho.
- Po co to wszystko? – zapytał nagle brunet, podnosząc wzrok i zerkając na pozostałych.
Nikt się nie odezwał. Każdy z nim sam się nad tym zastanawiał, jednak nikt nie miał ochoty jako pierwszy przemówić. Mimo to wiedzieli, że nie mogą tak żyć. Wszystko zaczęło ich przytłaczać i po prostu tracili siły na codzienną walkę z własnym sobą. Czasami ludzie po prostu mają wszystkiego dość i teraz nadszedł ich moment.
- Dość – powiedział nagle szatyn, podnosząc się z miejsca. – Myślę, że potrzebujemy przerwy. Wiem, że ogarniacie, że to nie ma sensu. Każdy musi złapać oddech, oderwać się od tego bagna, które zrobiliśmy... ochłonąć. A przede wszystkim znaleźć cokolwiek, co miałoby sens w gównie, gdzie aktualnie siedzimy. Taka prawda, wpakowaliśmy się w niemałe gówno.
Wszyscy patrzyli na niego w niemałym zdziwieniu. Przekazał dokładnie to, co wszystkim siedziało w głowie. Nieważne, jak oczywiste to było, wszyscy skinęli głowami potwierdzając słowa Liama. Nie mogli żyć w takiej atmosferze i mieli nadzieję, że chwila przerwy cokolwiek zmieni. O ile Paul zgodzi się na ten nieplanowany urlop, który z pewnością nieźle zniszczy jego plany. Wszyscy rozeszli się bez zbędnych słów do swoich pokoi, by psychicznie przygotować się na starcie z szefem, które miało nastąpić już jutro.
Okay, nie mam pojęcia, co mogę wam powiedzieć. Na pewno strasznie przepraszam za zaniedbanie tego wszystkiego, ale miałam dość. W sumie nadal mam dość tej historii, dlatego chcę ją jak najszybciej skończyć. Cóż, oczywiście dociągnę do 10 rozdziałów i będzie epilog, tak jak planowałam. Naprawdę przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam. Napisanie czegokolwiek tutaj było dla mnie tak cholernie trudne, że nad jednym zdaniem siedziałam godzinę. Nie potrafiłam nic z siebie wykrzesać. Hm, mam ferie i modlę się, żeby udało mi się nadrobić rozdziałów, bo szkoła mnie wykańcza i wcale nie mam czasu na pisanie. Także trzymajcie kciuki, żeby mi się udało dokończyć tą historię i powoli wam ją udostępniać. :)
Macie prawo być na mnie źli, chociaż mam nadzieję, że po krótkim wytłumaczeniu już nie jesteście. Serio przepraszam, kochani. Swoją drogą niewiele brakuje do 20 tys. wyświetleń. *-*
Co do następnego rozdziału, to nie martwcie się, nie będę wam kazała tak długo czekać. Pojawi się za niecałe 2 tyg.
A fragment (po prawej stronie) pojawi się za kilka dni.
A teraz mam do was ładną prośbę, żebyście wpadli TUTAJ i oddali głos w ankiecie na Blog Miesiąca, zaznaczając oczywiście "Peril", który jest moim drugim blogiem. Zapraszam do czytania. :)
Kocham was!
K. xoxo
No i nareszcie się doczekałam! :) Nie martw się. Świetnie cię rozumiem, bo sama często nie mogę wykrzesać z siebie chęci, by pisać kolejny rozdział na blogu. Mam nadzieję, że jednak dokończysz tę historię, ponieważ jest naprawdę jedną z moich ulubionych i jeszcze żadna nigdy żadna mnie tak nie zaciekawiła, jak Behind The Scene, może dlatego, że ta nie opowiada o sielankowym życiu One Direction. Cóż, wracając do rozdziału... Podobał mi się, choć chyba gdy miałaś chęci przy pisaniu tych wcześniejszych, były one odrobinę dłuższe :) Oczywiście nie mam ci tego za złe, nic na siłę. Co ja tu mogę dużo powiedzieć. Tak praktycznie to chyba jedynie o tym, że chłopcy nareszcie postanowili trochę ochłonąć i naprawdę mam nadzieję, że Paul się na to zgodzi, bo bardzo dobrze im to zrobi + Zayn i Perrie naprawdę uroczo ze sobą wyglądają ;) Także ten, miej udane ferie i wenę, której życzę ci jak najwięcej, dalej pisz tak świetnie, wygraj ten konkurs na blog roku (zagłosuję jak wejdę na komputer, bo aktualnie nie mogłam się powstrzymać od przeczytania nowego rozdziału o szóstej nad ranem na komórce) i ogólnie trzymaj się ^^ Nie mogę się doczekać następnych rozdziałów i tego wyjaśnienia dawnego snu Harry´ego. Camille .x
OdpowiedzUsuńKocham to! Warto było tak długo czekać! :) To opowiadanie jest jednym z moich ulubionych i choć nie komentowałam tego wcześniej, to z niecierpliwością zawsze czekam na nowy wpis! Po prostu urzekła mnie ta historia.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tutaj Zayna i Perrie- są po prostu uroczy z tą swoją nieśmiałością, wrażliwością i wyraźnie pojawiającymi się uczuciami.
Eleanor + Louis- moja druga ulubiona para i muszę przyznać, że na początku śledziłam najuważniej ich losy. Cieszę się, że nareszcie im się ułożyło!
Danielle i Liam- dopiero niedawno coś zaczęło się u nich dziać, ale już skradło to moje serce :) Chciałabym, żeby wszystko się dobrze skończyło, ponieważ bardzo ich lubię jako parę i mocno ubolewam nad faktem, że nie są już razem...
Harry i Taylor- kocham Harry'ego :D I szczerze mówiąc, nienawidzę Taylor, więc jeśli o mnie chodzi, może im się nie udać. Nie wiem, czym jest spowodowana moja nienawiść, jej osoba po prostu mnie drażni...
Niall i Rose to takie dwa kochane słodziaki, które powinny być dla nas wzorem, że jesteśmy w stanie wszystko osiągnąć, nawet jeśli wszechświat jest nam przeciwny.
Mam nadzieję, że jednak chłopcy odnajdą wspólny język. Brakuje mi tych wygłupów i żartów, które są w innych opowiadaniach, choć właśnie to czyni Twój blog takim oryginalnym. Szczerze mówiąc, podziwiam Cię za tą historię i życzę dalszej weny i chęci! Nie poddawaj się!
Pozdrawiam! :*
Długo się czekało ale było warto!
OdpowiedzUsuńświetny rozdział
Perrie i Zayn <3 cudowni są razem
czekam na następny x
Jejjj :) na to moge czekac nawet wieki :) mam nadzieje ze przez ta przerwe cos zrozumieja :/ nwm co bym zrobila gdybym dowiedziala sie ze tak jest naprawde :(
OdpowiedzUsuńPerrie i Zayn *-* jacy oni są sweet :) czekam na nastepny i zycze DUZO DUZO DUŻOOOOO... WENY :*
Nooooo w końcu! :D
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział *,*
Nie martw się szkoła to szkoła hłeh :P
Mam nadzieję że pisanie kolejnych rozdziałów nie sprawi ci znowu tyle
problemu... :c
Życzy dużo weny, oby pojawił się jak najszybciej ;)
Z niecierpliwością czekam na nn :) - Paulinka :*
GRATULACJE! Zostałaś nominowana do 1D Awards w kategoriach: Najlepszy Zayn oraz Nabardzie oryginalne opowiadanie! Więcej informacji znajdziesz na stronie www.1d-awards.blogspot.com - Nie zapomniej powiadomić swoich czytelników! Powodzenia.
OdpowiedzUsuńNajbardziej*
UsuńBoziu ! Wielkie, wielkie przeprosiny !
OdpowiedzUsuńZaniedbalam Twoje opowiadanie, ale powiem ze nie tylko u Ciebie. To jakas masakra nie mialam w ogole glowy do komentarzy, ale czytalam :) Dlatego przepraszam ! :*
Naprawde dobrze, ze chlopcy podjeli taka decyzje. Ta przerwa jest im bardzo potrzebna i mam nadzieje, ze wszystko sobie wyjasnia. Chodzi mi tu o Danielle i Liama i tak dalej. Czekam na to z niecierpliwoscia i mam nadzieje, ze w koncu w tym opowiadaniu pojawi sie promyk takiego wesolego slonca :)
Czekam na kolejny, zycze duzo, duzo weny :*
Ps. Zaskoczylas mnie notka pod spodem, ale pisanie pod przymusem nie jest dobre, wiec Cie jak najbardziej rozumiem :)
Buziaki :** xx