poniedziałek, 14 października 2013

Odcinek 7.: Bez stresu.

Gdyby ktoś jeszcze nie widział, to przypominam, że jest nowy zwiastun tego bloga.
http://www.youtube.com/watch?v=uRrQ41iAhSc

Zapraszam do wzięcia udziału w akcji People For People (kliknij w buton po prawej stronie).

 - Niall, uspokój się – odezwała się Rose, podchodząc do blondyna i wtulając się w jego tors.
Zadziałało. Chłopak mocniej docisnął do siebie ciało szatynki, chowając twarz w jej włosach. Mulat nie chciał przeszkadzać, więc wyminął parę i udał się do garderoby, gdzie czekali już pozostali.
 - Przepraszam – szepnął Horan. – Nie chciałem krzyczeć, ale...
 - W porządku, Niall – przerwała szatynka, odsuwając się od niego i złączając ich dłonie. – Chodź, bo jeszcze spóźnisz się na własny koncert – zaśmiała się cicho, po czym razem udali się do garderoby.
Po drodze zauważyli trzy dziewczyny, które pochłonięte były rozmową. Co chwilę wybuchały śmiechem, co tylko potwierdzało, że świetnie czują się w swoim towarzystwie. Rosalie czuła napięcie, które narastało z każdą chwilą. Nagle blondynka odwróciła się, napotykając wzrokiem parę, która mimo dużej odległości, cały czas zmierzała w ich stronę.
 - Kto to? – szepnęła, na co pozostałe dwie dziewczyny również się odwróciły.
 - Nie mam pojęcie – odpowiedziała Eleanor.
 - El, a to nie będzie ta Rosalie, co jest z Niallem? – zapytała Dani.
 - Możliwe – odparła. – Jest śliczna.
 - Popieram – szepnęły równo Danielle i Perrie.
 - Hej dziewczyny – powiedział radośnie Nialler, przytulając najpierw Eleanor, a następnie Danielle, po czym zwrócił się do blondynki. – My się chyba jeszcze nie znamy. Jestem Niall.
 - A ja Perrie – uśmiechnęła się w jego stronę, po czym chłopak lekko ją przytulił.
 - Um, dziewczyny. To jest Rosalie, Rosalie to Eleanor, Danielle i Perrie – uśmiechnął się, przedstawiając szatynkę. – Idę po mikrofon, zobaczymy się pod sceną – dodał, po czym pocałował Smith w policzek i zniknął za drzwiami garderoby.
 - Miło cię poznać – odezwała się jako pierwsza blondynka.
 - Dokładnie – potwierdziły z uśmiechem pozostałe.
 - Mi was również – odparła niepewnie szatynka.
 - To... Um... Może chodźmy pod scenę? – zaproponowała Eleanor, na co wszystkie przytaknęły.
Chwilę szły w ciszy, po czym zaczęły rozmowę. Dość szybko złapały wspólny temat i buzie im się nie zamykały. Cały czas było słychać ich rozmowy i śmiech. Nie sądziły, że tak szybko się ze sobą dogadają, a jednak im się udało.
 - Rosie! – usłyszały krzyk i gdy wszystkie się podniosły zobaczyły, machających chłopców.
Rosalie uśmiechnęła się szeroko i ruszyła w stronę Harry'ego, który rozłożył ręce, czekając aż dziewczyna się do niego przytuli. Szatynka zaśmiała się i mocno przytuliła chłopaka. Trwali tak dłuższą chwilę.
 - Och, no wiecie? Tak na moich oczach? – udawał oburzenie Tomlinson, jednak uniemożliwił mu to uśmiech, który pojawił się na jego twarzy, gdy tylko brązowe oczy szatynki spotkały się z jego.
Chwilę później dziewczyna przytuliła także Louisa, a na końcu Liama, po czym wszyscy razem zaczęli żywą dyskusję. Brakowało jedynie Horana...

***

Blondyn zabrał swój mikrofon i spojrzał w wielkie lustro, wiszące na ścianie. Poprawił czarną koszulkę, która idealnie przylegała do jego ciała i odwrócił się, chcąc opuścić pomieszczenie, ale...
 - Aa! Boże, Jo! – wrzasnął, łapiąc się za klatkę piersiową w okolicach serca. – Ale mnie przestraszyłaś – dodał spokojniej, na co blondynka się zaśmiała.
 - Przepraszam – mówiła, nadal chichocząc. – Mia kazała mi poprawić twój makijaż.
 - Boże, jak to brzmi.
 - Mogłeś nie wdawać się w bójkę przed koncertem – powiedziała, wystawiając język w stronę chłopaka. – Siadaj. Trzeba to bardziej zamaskować.
Blondyn usiadł na krześle, a dziewczyna pochyliła się i zaczęła poprawiać makijaż nałożony na rany Horana. Jo pochyliła się jeszcze bardziej pod pretekstem dokładniejszego zakrycia sinego opuchnięcia pod okiem blondyna, jednak jej cel był inny. To akurat dzisiaj chciała powiedzieć mu, że od jakiegoś czasu...
 - Jo, co ty robisz? – zapytał zdziwiony chłopak, łapiąc blondynkę za ramiona i oddalając na wyciągnięcie swoich rąk.
 - Um... Ja... Ja tylko...
 - Nie. Przepraszam, ale ja mam dziewczynę, Jo. Poza tym jestem z nią szczęśliwy. Muszę już iść – puścił ją, po czym wyminął i ruszył w stronę drzwi.
Zanim dziewczyna się ocknęła i chciała coś powiedzieć, Niall wyszedł z garderoby i czym prędzej ruszył w stronę kulis. Z daleka zauważył dużą grupę, która pogrążona była w rozmowie. Na jego twarz wpełzł malutki uśmiech, gdy zauważył, że Rosalie stoi tyłem do niego. Zayn natomiast stał na wprost niej, co oznaczało, że miał cudowny widok na rozwój całej akcji. Nie chciał rozpoczynać żadnej kłótni, więc po prostu posłał przyjaciółce promienny uśmiech, na co ona zmierzyła go pytającym spojrzeniem, jednak zanim zdążyła się odezwać, poczuła jak silne ręce owijają jej talię . Na twarzy szatynki pojawił się najpiękniejszy uśmiech, który mógł wywołać tylko on. W jej brązowych tęczówkach można było zobaczyć przepełniającą ją euforię, a ciepło w podbrzuszu dopełniało efektu. Tak właśnie na nią działał, poza tym on reagował na nią dokładnie tak samo. Kochali się. Cztery lata to jednak dużo jeżeli chodzi o związek. Oni jednak tego nie odczuwali. Każdego dnia odczuwali swoją miłość mocniej i jeszcze intensywniej.
 - One Direction! Dziesięć sekund!
Każdy słysząc to zerknął na ukochaną osobę. Liam pocałował Danielle w policzek, to samo zrobił Niall całując Rose oraz Zayn dając buziaka Perrie. Louis jednak był lekko rozdarty. Nie chciał by Eleanor czuła się w jakiś sposób gorzej, więc podszedł do niej i delikatnie musnął ustami jej policzek, który po chwili lekko się zaróżowił, a dziewczyna posłała szatynowi promienny uśmiech. Harry widząc to wydarzenie, udał obrażonego na co Lou przewrócił oczami i cmoknął także jego policzek. Jednak koniec tego wszystkiego. Czas na przedstawienie.
Payne wbiegł na scenę jako pierwszy i rozpoczął swoją przemowę. Była szczera, ale tylko w połowie. Dokładnie tak, jak on. Zmienił się. W tej chwili można powiedzieć, że wszyscy się zmieniają, ale on jest akurat wyjątkowym przykładem tego, jak sława może zmienić człowieka. Wystarczy zamienić z nim kilka zdań, żeby dowiedzieć się, że nie jest tą samą, cudowną osobą, co kiedyś. Ktoś kto potrafi odczytywać emocje z oczu, zauważy to dużo wcześniej. Z jego tęczówek nie bije już to samo ciepło i troska. One zniknęły. Zostały zastąpione egoizmem i chamstwem. Nawet jego stosunek do Danielle powoli ulega zmianie. Dziewczyna nie jest głupia i widzi, co się dzieje, jednak nadal daje mu szansę. Nadal ma nadzieję.
Zakończenie przemowy i pierwsze dźwięki piosenki Up All Night. Piski fanów, które przeradzają się w śmiech, śpiew i łzy szczęścia, że mogą zobaczyć swoich idoli. Zakończenie piosenki, rozpoczęcie kolejnej... Dobra zabawa na scenie, bieganie z szerokimi uśmiechami i zaczepianie "przyjaciół" z zespołu.

***

 - Rose, pracujesz? – zapytała nagle Eleanor, gdy wszystkie siedziały w garderobie po skończonym koncercie, a chłopcy rozdawali autografy.
 - Tak. W Newsweek – odpowiedziała z uśmiechem.
 - Ale to jest gazeta – odezwała się Perrie, przekrzywiając głowę na jedną stronę.
 - Tak, Pezz, ale przecież ktoś ją musi pisać – skomentowała Danielle.
 - To nie robią tego komputery?
 - Przecież przy komputerze musi ktoś siedzieć i pisać.
 - Och, no tak – uśmiechnęła się zmieszana blondynka, na co wszystkie cicho się zaśmiały.
 - Ile jesteście już razem? – zapytała Danielle, patrząc na szatynkę.
 - Prawie cztery lata – odparła.
 - Wow – skomentowały wszystkie.
 - Długo – dodała Eleanor.
 - Tylko trochę – zaśmiała się Rose. – A jak było z tobą? Jeśli mogę wiedzieć oczywiście.
 - To strasznie długa i nudna historia, ale jak chcesz to mogę ci opowiedzieć.
 - Jeżeli to dla ciebie nie problem – uśmiechnęła się przyjaźnie.
 - Jasne, że nie! – zaśmiała się, po czym zaczęła opowiadać swoją historię.

***

Wszyscy czekali na menagera, który miał oczywiście ogłosić nadchodzące wydarzenia. Wszyscy byli trochę zmęczeni, bo czekali na mężczyznę prawie trzy godziny. Ten facet ma się za jakieś bóstwo i każdy ma na niego czekać?! Perrie zasnęła oparta o ramię Zayna, Eleanor ziewała, siedząc w fotelu, Liam wtulał się w siedzącą na jego kolanach Danielle, Harry leżał z głową na kolanach Louisa, który bawił się jego lokami, a Rosie powoli usypiała w ramionach Nialla. El chciała coś powiedzieć, jednak przerwał jej skrzyp otwieranych drzwi, a chwilę później w pomieszczeniu pojawił się Paul.
 - Dłużej to się nie dało – burknął Mulat, okrywając śpiącą blondynkę swoją kurtką.
 - Jutro macie wolne – oznajmił, ignorując wypowiedź Malika. – Natomiast pojutrze wywiad.
 - Kolejny? – jęknął Lou.
 - Tak. Na razie tyle. Idźcie już.
Gdy menager opuścił garderobę, wszyscy się podnieśli. Jednak, gdy tylko Rose wstała, momentalnie zakręciło jej się w głowie, przez co straciła równowagę, ale na szczęście Horan w porę ją złapał.
 - Skarbie, wszystko dobrze? – zapytał zmartwiony.
 - Tak, tylko trochę źle się czuję.
Horan skinął głową i wziął dziewczynę na ręce, na co szatynka wtuliła się w jego tors.
Malik nie chciał budzić blondynki, która słodko wyglądała pogrążona we śnie. Uśmiechnął się, widząc, że dziewczyna jeszcze mocniej wtula się w jego ramię. Delikatnie przekręcił się w jej stronę i powoli się podniósł, po czym wziął dziewczynę na ręce i niósł do auta. Dziewczyna złapała się jego koszulki i wtuliła się w jego tors, na co chłopak cicho się zaśmiał. Wyszedł za wszystkimi i jako ostatni wślizgnął się do czarnej limuzyny.
 - Gdybym nie wiedziała, to nie domyśliłabym się, że udajecie – powiedziała Dani, patrząc na Mulata. – Poza tym ładnie razem wyglądacie.
 - Tak, to trzeba przyznać – potwierdziła z uśmiechem Eleanor.
 - Dajcie spokój – skomentował i spojrzał na Rosalie. – Co z nią?
 - Źle się czuje – wyjaśnił Niall i przeniósł wzrok na śpiącą szatynkę.
 - Dlaczego musicie się ukrywać? – zapytała El.
 - W sumie to nie do końca jest wyjaśnione – powiedział Harry.
 - Twierdzi, że Horan, jako gwiazda, nie może spotykać się ze zwykłą dziennikarką – dodał Louis.
 - To nie fair – wtrąciła Danielle.
 - Niestety jego to nie obchodzi. Gdy tylko usłyszy jej imię to robi się czerwony ze złości – dokończył Liam.

***

Gdy auto zatrzymało się pod mieszkaniem Calder, dziewczyna pożegnała się z każdym i z uśmiechem ruszyła w stronę drzwi.
 - Wróciłam! – krzyknęła, wchodząc do środka.
 - Wreszcie – usłyszała, a chwilę później w przedpokoju pojawił się Tommy. – Głodna?
 - To zależy, co serwujesz? – uśmiechnęła się, kierując się do kuchni.
 - Proponuję spaghetti – odparł z szerokim uśmiechem, stawiając dwa talerze na stole, po czym odsunął jedno z krzeseł i czekał, aż dziewczyna zajmie na nim miejsce. – Smacznego, kochanie – dodał, całując brunetkę w policzek.
 - I wzajemnie – uśmiechnęła się, do siadającego naprzeciwko niej chłopaka, po czym obydwoje pogrążeni w rozmowie, zabrali się za jedzenie.
Nie trwało to zbyt długo, ponieważ po jakichś pięciu minutach Eleanor poczuła dziwne ukłucie w żołądku. Szybko poderwała się z miejsca i pobiegła do łazienki. Przestraszony chłopak ruszył za brunetką, która zwracała każdy kęs jedzenia. Bez wahania podszedł i odgarnął jej włosy.
 - Skarbie, wszystko w porządku? – zapytał po chwili.
 - Chyba nie – odparła dziewczyna, po czym kolejny raz opróżniła swój żołądek.
 - Może zjadłaś coś, co ci zaszkodziło?
 - To już trzeci dzień, Tom. Pewnie to jakiś wirus.
 - Może lepiej idź do lekarza.
 - Nie, nie chcę.
 - El, skarbie, idź do lekarza. To może być coś poważnego.
 - Ugh, naprawdę nie chce.
 - Proszę.
 - No dobra. Zadzwonisz rano i umówisz mnie na wizytę?
 - Oczywiście, kochanie – odparł, całując dziewczynę w czubek głowy.

***

Czarna limuzyna zaparkowała przed ogromną willą. Nikt nie wiedział, gdzie mieszka Perrie, więc blondynka miała zostać w domu chłopaków. Rosalie również, ponieważ blondyn martwił się o stan jej zdrowia. Wszyscy wysiedli z auta i zmierzali do drzwi. Zayn i Niall nieśli śpiące dziewczyny, Harry i Louis szli z przodu, trzymając się za ręce, a tuż za nimi szedł Liam z Danielle. Po chwili wszyscy byli już w mieszkaniu i rozeszli się do swoich pokoi. Gdy Horan próbował delikatnie położyć Rosalie na łóżku, ta się obudziła.
 - Dlaczego jestem w twoim pokoju? – zapytała zaspana.
 - Bo nie jesteś w swoim? – odpowiedział jej pytaniem, na co ona uniosła jedną brew.
 - Nieważne –powiedziała i podsunęła się na łóżku, by usiąść. – Dasz mi jakąś koszulkę? W ubraniach nie śpi się zbyt wygodnie.
Chłopak pokiwał głową i wygrzebał z szafy zieloną koszulkę, którą podał szatynce. Smith pocałowała Nialla w policzek i z koszulką poszła do łazienki.

***
Zayn ułożył blondynkę w swoim łóżku. Zsunął z jej stóp czarne szpilki i okrył jej drobne ciało kołdrą, po czym poszedł do łazienki, by wziąć prysznic. Dość szybko uwinął się z wieczornym odświeżeniem i w samych dresowych spodniach wrócił do pokoju. Dziewczyna nadal spała. Podszedł bliżej łóżka i popatrzył na jej twarz, po czym lekko pogładził wierzchem dłoni jej policzek, a na jego usta wkradł się delikatny uśmiech. Może wcale nie jest taka zła? Może nie powinienem jej oceniać po jednym spotkaniu? Widok pogrążonej we śnie Perrie dał Mulatowi wiele do myślenia, ale był zbyt zmęczony, by w obecnej chwili się w to zagłębiać. Mimo, iż jego łóżko było duże - nie położył się obok dziewczyny. Nie wiedział jakby na to zareagowała i czy nie miałaby nic przeciwko temu. Wziął koc i usiadł w średniej wielkości fotelu. Nie należał on do najwygodniejszych. Malik dłuższą chwilę wiercił się w nim, po czym okrył się kocem i próbował zasnąć.
Gdy wskazówki zegara powoli dochodziły do godziny trzeciej, dziewczyna się przebudziła. Szybko usiadła na łóżku i rozejrzała się po pomieszczeniu. Jej wzrok padł na chłopaka "leżącego" na fotelu. Przekrzywiła głowę i spojrzała na łóżko, gdzie aktualnie siedziała. Było ogromne. Więc dlaczego nie położył się obok?
 - Zayn? – zapytała cicho dziewczyna, na co Mulat cicho mruknął. – Zayn – powtórzyła głośniej.
 - Nie śpię! – wrzasnął, próbując przekręcić się na fotelu, przez co całkowicie z niego spadł, powodując, że blondynka wybuchła śmiechem.
 - Przepraszam – powiedziała, powstrzymując się od kolejnego napadu śmiechu, gdy napotkała wzrok Malika. – Dlaczego nie leżysz tutaj?
 - Um... Bo... No wiesz... Ja...
 - Po prostu to powiedz – uśmiechnęła się delikatnie.
 - Nie wiedziałem czy nie będziesz miała nic przeciwko temu – szepnął, na co uśmiech na twarzy dziewczyny stał się jeszcze większy.
 - Pewnie, że nie. Chodź tutaj – odparła, a chłopak od razu ruszył w stronę łóżka. – Tylko... Zayn?
 - Tak?
 - Mógłbyś dać mi coś w czym mogłabym spać? Wygodnie to mi nie jest – uśmiechnęła się, wskazując na sukienkę, którą na sobie miała.
 - Jasne.
Chwilę później chłopak wygrzebał z szafki dużą koszulkę i podał ją dziewczynie, która szybko ruszyła do wskazanej przez Malika łazienki. Po przebraniu się, wróciła do pokoju. Brunet uśmiechnął się szeroko, widząc o wiele za długą koszulkę leżącą na blondynce. Obydwoje położyli się na łóżku i próbowali zasnąć.
 - Dobranoc, Perrie – szepnął nagle Mulat.
 - Słodkich snów, Zayn – odpowiedziała równie cicho.
Po kilku minutach obydwoje spali. Tak samo jak pozostali mieszkańcy domu.

***

Dźwięk budzika rozległ się po całym pomieszczeniu, powodując, że brunetka przeniosła na niego wzrok. Zdziwiła się, ponieważ poprzedniego dnia go nie nastawiała. Sięgnęła na szafkę nocną i wyłączyła brzęczące urządzenie. Podciągnęła się na łokciach i przeczesała włosy ręką. Po chwili zauważyła, że na miejscu Tommy'ego leży mała, zapisana karteczka. Wzięła ją do ręki i zaczęła czytać.

Hej, skarbie. Z samego rana miałem casting, zapomniałem Ci o tym powiedzieć. Dzwoniłem do lekarza. Jesteś umówiona na 10:00 do doktor Parker. Będę w domu koło 15:00. Kocham Cię.
                                                                       Tommy. xx

Spojrzała na zegarek, który wskazywał dwadzieścia minut po ósmej. Przeciągnęła się i wstała z łóżka. Szybko ruszyła do łazienki. Założyła ciemne rurki, do których dopasowała beżowy, luźniejszy sweterek. Włosy związała w wysokiego kucyka, po czym ruszyła na dół.
Gdy już skończyła jeść swoje śniadanie, założyła na siebie płaszcz oraz brązowe botki i wyszła z mieszkania. Pozostało jej dwadzieścia minut do wizyty u lekarza. Miała złe przeczucia...
Po ponad dwóch godzinach przeróżnych badać, wszystko było już jasne. Zapłakana brunetka opuściła gabinet doktor Anny Parker i od razu wyciągnęła z kieszeni telefon.
 - Halo? – usłyszała w słuchawce.
 - Dani? Możesz po mnie podjechać? – zapytała, cicho szlochając.
 - Jane? Oczywiście. Gdzie jesteś?
 - W przychodni lekarskiej, niedaleko mieszkania chłopców.
 - Zaraz będę.
 - Daj znać, gdy podjedziesz. Nie chcę narażać się na jakiekolwiek zdjęcia.
 - Ok. Za pięć minut będę.
Dokładnie po pięciu minutach srebrne audi zaparkowało pod budynkiem. Szatynka szybko ruszyła w stronę auta, gdzie po chwili siedziała. Danielle spojrzała na nią wyczekująco, a po chwili ich spojrzenia się spotkały.
 - El, co się stało? – zapytała zmartwiona Peazer.
__________________________________________

Przepraszam za opóźnienie.
Mam nadzieję, że rozdział się spodoba.
Kolejny będzie za dwa tygodnie, ponieważ za tydzień będzie rozdział na moim trzecim blogu.
Na dziś to tyle. Pozdrawiam i liczę na wasze opinie. xo

7 komentarzy:

  1. Świetny rozdział!
    Długi :D
    Domyślam się, że El jest w... ciąży?
    Byłoby super jakby Zayn i Perrie naprawdę byli razem :D
    Czekam na następny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy blog. Taki... Inny ;) Czekam na dalsze losy bohaterów xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny *.* I dłuugi co bardzo mi się podoba :) Nie mogę się przyzwyczaić do tego, że chłopcy się nie lubią, bo nigdy nie spotkałam się z takim opowiadaniem gdzie właśnie tak jest ani nigdy nie pomyślałam o nich w ten sposób :) Mam przypuszczenia, że Eleanor jest w ciąży, hm będzie ciekawie ;p Czekam nn, życzę weny, czasu i pozdrawiam :*

    Zapraszam również do mnie, dawno się nie było :)

    http://all-to-make-the-shelter.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. oj genialny ♥ Fajnie, że dziewczyny się zakolegowały, a jeszcze fajniej, że Niall zrozumiał, ze Zayn i Rosie nic nie łączy ;) tworzą dobrą parę i niech tak pozostanie. Mam nadzieję, że Jo nie namiesza.
    No i El ! jeju to się porobiło ;o Jak rozumiem ona jest w ciąży ;o Ciekawe jak zareaguje na to nasz kochany Paul ...raczej nie wydaje mi się, żeby był zachwycony obrotem akcji. Ale jak ją będzie namawiał na usunięcie to chyba go własnymi rękami uduszę !
    Dobra już się ogarniam xd ;D Rozdział naprawdę mi się podoba, jest długi co sprawiło mi wielką radość i przestało mi się nudzić na biologii xd :D
    Ja z wielką ( nawet nie wiesz jak bardzo ) niecierpliwością czekam na następny na tym blogu jak i na Peril ♥
    Pozdrawiam cię kochana i do zobaczenia ;*
    ♥♥♥
    http://justgivemeafreelove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny, tak jak wszystkie poprzednie <3

    Eleanor jest w ciąży, jestem pewna! Ale Rose... Też w ciąży? Nie wiem... Tylko to mi przy chodzi do głowy
    Zapraszam do mnie: http://one-way-or-another-i-am-gonna-find-ya.blogspot.com/

    Pozdrawiam
    Andusia555
    xxxxx

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezusie boskie!^^
    Przeczytałam wszystkie rozdziały i się zakochałam :***
    Zapraszam do mnie ;)
    http://loolopowiadaniao1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

komentarz = motywacja. ;3
z góry dziękuję. *,*